á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
A jaki jest Adaś? Adaś to chłopiec diametralnie inny. Zapadł na wydawałoby się nieuleczalną chorobę, którą nazwałam „balastem życia”. Przygnieciony głazem smutku, żalu i żałoby, która boli i kuje od środka cierniami, robi krok w tył o wycofuje się z życia. Zapada się w sobie. Poddaje się. Kładzie do łóżka bez sił, przykrywa kołdrą niemocy i czeka na śmierć, która zdaje się być obecna przy jego łóżku. Lecz zanim weźmie duszę Adasia, do drzwi nieproszona zapuka Sara. I wszystko się zmienia.
Nie będę zdradzać szczegółów, bo nie mogą. Nie mam prawa, nie mam prawa innym zabierać tej tajemnicy ubranej w piękno słów i rysunków. Ta niegruba książka mylnie i pochopnie oceniana jako pięciominutowa czytanka, okazuje się być wspaniała treścią panią w czarodziejskiej sukni. Jej wartość dopełniają ilustracje Pani Emilii Dziubak, która mnie swoimi rysunkami oczarowała. Otumaniła wręcz. Sprawiła, że zamarłam na końcu i jeszcze raz wróciłam do wcześniejszych słów i stron. I do ilustracji.
Tekst łączy się z rysunkami, przenika je by tworzyć spójną jedność, która tylko w takim komponencie jest najpiękniejsza. Słowa są przyciągane przez odpowiednie kolory, a kolory wybierają sobie słowa. To bajeczna układanka o tak dużej powierzchni, że trudno objąć ją rozsądkiem. To barwne klocki, które czytasz. Budzi się twoja wyobraźnia. Zanika horyzont granic. Jesteś swobodnym umysłem, który maluje obrazy na wzór i podobieństwo tych z „Długiej wędrówki”. Głaszczesz kota, który przyniósł upolowaną mysz, i który ją spałaszował siedząc obok twojej nogi. Czujesz smak pieczywa, chrupiącej skórki i delikatnego i ciepłego jeszcze miąższu, w który zanurzasz nos, by najpierw nasycić się zapachem. Trzymasz wypiek w dłoniach, jak najcenniejszy skarb na świecie. Twój skarb. Siadasz na łóżku Adasia, z którego uchodzi życie i głaszcząc go po włosach karmisz gorącym rosołem. Łyżka za łyżką, jak w różańcu koralik nadziei za koralikiem. Modlisz się w duchu, by stał się cud, by ozdrowiał, by coś się stało.
Aż rodzą się... kocięta.
„Długa wędrówka” Martina Widmaka to książka o nadziei, o wierze i o wartości życia. Życia przez duże „Ż”, bo życie samo w sobie jest cudem. To dar, który trzeba cenić, i o który trzeba walczyć. To powieść okraszona niesamowitymi ilustracjami, które zmuszają do zatrzymania, kontemplacji i myślenia. Zastanawiasz się nad sobą, nad swoim losem i tym, co on ci jeszcze da, czym cię zaskoczy. Ale nie chcesz poznać przyszłości, bo życie winno być przygodą, która trwa dzień po dniu.
Niesamowita powieść. Piękna, mądra, urokliwa.
Opowiada o załamaniu chłopca z powodu śmierci jego psa.
Równolegle o dziewczynce, która spotkała okrutnego dorosłego, a która wędruje ze swoją kotką.
Książka bardzo smutna i dość trudna. Musiałam tłumaczyć mojej 7letniej córce o co chodzi.
Anna Szczerbowska
Muszę przyznać, że to właśnie dla ilustracji wybrałam tę książkę w bibliotece 😉 Historia opowiedziana na kartach tej pozycji jest dość smutna. (...) Dwoje dzieci, mieszkających po dwóch stronach morza doświadcza zmiany pory dnia.
Chłopiec po jednej stronie zaraz po zachodzie słońca traci najlepszego przyjaciela- psa Rufusa - i pogrąża się w żałobie.
Dziewczynka po drugiej stronie wraz ze wschodem słońca wyrusza w długą drogę razem ze swoją kotką. Ich wędrówka nie jest łatwa, Sonia często jest głodna, przepędzana przez ludzi lub oszukiwana. Mimo to podąża za kotką, bowiem ta zdaje się mieć pewność co do celu ich wędrówki.
Kiedy docierają na miejsce, pomagają chłopcu odzyskać radość życia, z pomocą małych kociaków 🙂 Według mnie będzie to lektura odpowiednia dla dzieci od 6-7 lat, ale ilustracje zachwycą i dorosłych