Czasem o przeżyciu albo śmierci decyduje to, czy pamiętasz, kim byłeś. A to wcale nie jest oczywiste. Druga część historii dwojga nastolatków, walczących o przetrwanie w obliczu szalejącej epidemii samobójstw. Wszyscy młodzi ludzie, którzy zostają uznani za zagrożonych samobójstwem, trafiają do placówki tajemniczego programu terapeutycznego. Ich zainfekowany umysł najlepiej jest wyleczyć przez gruntowane oczyszczenie, po czym każdy staje się nowym człowiekiem, pozbawionym balastu wspomnień. Jednocześnie jednak traci własną tożsamość. A przecież nikt nie chce być wydrążony... Sloane i James podjęli próbę ucieczki przed chorobą i przed leczeniem, ale okazało się to trudniejsze, niż przypuszczali. Teraz, dołączywszy do grupy buntowników, muszą uważać na to, komu będę ufać, szukając sposobów na obalenie programu oraz powstrzymanie epidemii. Trudno się jednak działa, gdy pamięć świeci białymi plamami. Jak ją odzyskać? Jest pomysł - ale ryzykowny. (okładka)
Kuracja samobójców, nie rzuca nowego światła na pierwszą część, raczej pozostaje w cieniu blasku, jakim otacza się Plaga samobójców. Niemniej jednak książka jest dobra i warta uwagi, z jednej strony zamyka nam kilka wątków, a z drugiej zostawia wiele jeszcze do powiedzenia, jest dobrym wstępem do kolejnej części, która może okazać się bardziej niebezpieczna, niż nam się wydaje! Polecam. [link]
ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com "Kuracja Samobójców" to kontynuacja "Plagi Samobójców" - książki, która okazała się inna niż wszystkie młodzieżówki. Motyw śmierci, samobójstw w książkach kierowanych głównie do młodzieży? Pomysł Suzanne Young na zaskakujące przedstawienie tych tematów tabu przyjął się bardzo dobrze. Dystopia zyskała ogromną rzeszę fanów. Nie musieli oni czekać zbyt długo na kontynuację. Witajcie w świecie,
(...)gdzie grasuje epidemia, gdzie wszyscy są zagrożeni zarazą. Poznajcie historię Sloane i Jamesa, którzy walczą o przetrwanie w obliczu szalejącej epidemii samobójstw. Śmierć wybiera sama... W "Kuracji Samobójców" śledzimy dalsze losy Sloane i Jamesa, którzy podjęli próbę ucieczki przed chorobą i leczeniem, ale okazało się to trudniejsze, niż przypuszczali. Wszędzie jest niebezpiecznie, są poszukiwani przez Program. Nie dane im jest zagrzać nigdzie miejsca i spokoju na dłużej. Normalne życie nie jest im pisane. Wkrótce przyłączają się do grupy buntowników, których głównym celem jest obalenie rządów Programu. Ale czy jest jakakolwiek szansa na zniszczenie Programu? Czy tabletka, którą udało się zdobyć Sloane wpłynie na ich dalsze losy? Czy wspomnienia potrafią narobić szkód, może nawet zabić? Odkopywanie wspomnień nie jest zabawą... Suzanne Young na nowo zaskakuje. Bohaterowie - jeszcze bardziej buntowniczy, pełni energii i woli walki. Borykają się z przeciwnościami losu, ich miłość jest zagrożona, ale motywuje ich jednak do dalszych działań i jest szansą na nowe życie. Czy jest sposób na powstrzymanie epidemii..? James od pierwszego tomu zyskał moją sympatię, natomiast Sloane to typowa, schematyczna bohaterka - buntowniczka, która żyje w miłosnym trójkącie, nie potrafi zdecydować się na tego jedynego. Rzadziej wzbudzała we mnie podziw, niż irytację. Jednak fabuła "Kuracji Samobójców" nie kręci się wokół tej dwójki. Suzanne daje nam szansę na głębsze poznanie historii innych bohaterów, tych drugoplanowych. I za to autorce przyznaję ogromny plus. "Kuracja samobójców" wyróżnia się wśród innych młodzieżówek niesamowitą lekkością, całą tę historię po prostu się pochłania. Akcja toczy się tak szybko, że nie ma czasu na nudę! Oryginalna fabuła i niesamowity styl pisania zapewnił sukces. Nie mogę zdradzić w tej recenzji zbyt wiele, przecież nie chcę odebrać Wam przyjemności z czytania. Odkrywanie coraz to nowych faktów, dowiadywanie się nowych rzeczy, zbieranie informacji i przygotowania do buntu - musicie przeżyć to sami! Polecam Wam tę książkę, ba, musicie ją przeczytać! :) Izabela Nestioruk
Powracające wspomnienia. Suzanne Young stworzyła serię książek poruszając jeden z najbardziej przygnębiających tematów – samobójstwa. Połączenie tego z fikcją literacką sprawiło, że seria „Program” jest naprawdę dobrą dystopią. W „Kuracji samobójców” śledzimy dalsze losy bohaterów, nie unikając nagłych zwrotów akcji, czarnych charakterów i pełnej napięcia fabuły. Autorka udowodniła, że można kontynuować serię na wysokim poziomie.
(...) „Program sprawił, że stali się innymi ludźmi. Uleczył ich, a równocześnie zniszczył.” Program powraca. Epidemia przedziwnej choroby, która prowadzi do samobójstw, poszerza się, i tym samym Program swoimi mackami sięga coraz dalej. Drastyczna terapia jaką muszą przejść młodzi ludzie przechwyceni przez agentów Programu, to nic w porównaniu z tym, co szykuje się dla „beznadziejnych” przypadków. Program wprowadza lobotomię, jako ostateczny krok w terapii. Program nie tylko pozbawia pacjentów wspomnień, teraz będzie pozbawiał ich również emocji. Fabuła książki rozpoczyna się w momencie, w którym skończyła się poprzednia część. Sloane i James spotykają się z buntownikami, by do nich dołączyć. Wiedzą, że nie mogą nikomu ufać, nie czują się bezpieczni, gdy wciąż są ścigani przez Program. Muszą jednak trzymać się razem, by położyć kres Programowi i metodom jakie stosuje. Pojawienia się Realma sprawia, że Sloane przeżywa większe emocje, co niekorzystnie wpływa na jej zdrowie. Wspomnienia powracają i tyko cienka nić dzieli ją od szaleństwa. Sytuacja się pogarsza, gdy Program robi nalot na jedną z ich kryjówek… „Kuracja samobójców” to książka, która pochłania wszystkie myśli i odrywa od rzeczywistości. Przenosząc się do świata, gdzie co trzecia młoda osoba odbiera sobie życie, nie jest łatwym krokiem. Autorka tak napisała powieść, by nawet przez chwilę nie przewinęła się czytelnikowi myśl, by porzucić czytanie. Choć temat nie jest jednym z najszczęśliwszych, wśród melancholii i samobójstw odnajdujemy prawdziwe wartości i emocje, które towarzyszą nam do ostatniej strony. Suzanne Young utrzymała poziom i tym samym „Kuracja Samobójców”, jako kontynuacja serii, jest naprawdę bardzo dobrze napisana. Już na pierwszej stronie zaczyna się akcja, dzięki czemu nie mamy chwili wytchnienia. Niespodziewane zwroty akcji, zaskakujący bohaterowie to tylko niektóre czynniki wywołujące prawdziwą burzę emocjonalną. „Czułam, jak pochłania mnie nicość. Stawałam się czarną dziurą, w której nie istniało nic poza rozterkami i poczuciem rezygnacji.” Bohaterowie „Kuracji samobójców” to niezwykle dobrze wykreowane postacie. Prócz osób z poprzedniej części, pojawiają się nowe, które wnoszą do powieści dużo tajemniczości i barwy. Pojawienie się twórcy Programu już samo w sobie przyprawia o gęsią skórkę, a niezwykle silna i odważna Dallas, sprawia, że pojawia się uśmiech na twarzy. Sloane i James po raz drugi przeżywają swoją miłość. Stają się silniejsi, lecz brak wspólnych wspomnień mąci im w głowach. Mają przecież tabletkę, która przywraca utracone wspomnienia, jednak to tylko jedna tabletka. Czy któreś z nich skorzysta z tego daru, czy też może przekleństwa? Dużą niespodzianką dla mnie, jak i pewnie dla wszystkich czytelników, jest spis treści książki. Tak właśnie, spis treści, który sugeruje, że oprócz części drugiej „Programu” możemy przeczytać również dodatek do serii – „Rehabilitacja”. Liczy on około 60 stron i opowiada o Michaelu Realmie, który sześć miesięcy po tym, jak upadł Program, postanawia z pomocą przyjaciela, Jamesa, odszukać osoby, które skrzywdził działając jako tajny agent w Programie. Jest to bardzo miłe zaskoczenie. Wyobrażacie sobie mój zaciesz na twarzy, gdy już wiemy, że fabuła się kończy, czujemy to w kościach, ale coś nie gra, bo do końca zostało się jeszcze 60 stron. Przewracamy kartkę, a tam tytuł mini części książki. Oby więcej takich niespodzianek. Książkę polecam wszystkim, którzy chcą zatopić się w dobrej lekturze. Nie musicie się martwić, mimo wszystko nie jest to dołująca książka, która w okrutny sposób pozbawia nas uśmiechu. To powieść, która pokazuje, że w każdej sytuacji trzeba być silnym, ufać swojemu instynktowi i nie poddawać się, choć wiemy, że szanse na wygraną są małe. Suzanne Young odwaliła kawał dobrej roboty i z niecierpliwością czekam na kolejną część „Programu”.
RECENZJA DOSTĘPNA RÓWNIEŻ NA BLOGU: [link] Sloane i Jamesowi udało się uciec z ich rodzinnego miasta, lecz program nadal siedzi im na karku. Od siostry Michaela Realma dowiedzieli się, gdzie mają się kierować, by trafić do chłopaka, a co za tym idzie, przyłączyć się do buntowników. Czasem jednak nawet najlepsze plany potrafią legnąć w gruzach i aby chronić siebie - swoje życie i wspomnienia, trzeba robić coś, czego niegdyś nigdy byśmy nie zrobili.
(...)Bohaterowie więc przyłączają się do grupy buntowników z hardą i pewną siebie Dallas na czele. Buntownicy postanowili pomóc w ukrywaniu się Sloane i Jamesa przed ścigającym ich programem, do czasu, aż nie znajdą sposobu, jak obalić jego ideę. Nie wiedzą oni jednak, że Sloane jest w posiadaniu pewnej małej i tajemniczej tabletki, która może stać się kluczem do rozwiązania wszystkich ich problemów. Jednak w czasach programu nikomu już nie można ufać, bo każdy może okazać się zdrajcą... Kuracja samobójców to drugi tom fascynującej serii Program, poruszającej motyw tajemniczej epidemii, która skłania młodych ludzi do popełniania samobójstw. Po przeczytaniu jej pierwszej części - Plagi samobójców byłam oszołomiona tym, co udało mi się poznać na kartach powieści, jednakże po zakończeniu Kuracji samobójców jestem po prostu oczarowana, gdyż to, co tam poznałam niesamowicie mi się spodobało. W Kuracji... poznajemy dalsze losy bohaterów, których zdążyliśmy poznać już podczas lektury Plagi samobójców. Na tym jednak się nie kończy, gdyż autorka wprowadziła tu wiele nowych i niezwykle ważnych dla całej fabuły bohaterów, jak chociażby samego twórcę programu - Artura Pritcharda. Bardzo spodobało mi się to, że tworząc drugą część Programu, autorka zaczęła ją dokładnie od tego samego momentu, na którym skończyła się jej poprzedniczka. Nie ma tam żadnego owijania w bawełnę i niepotrzebnych opisów. Czujemy się po prostu tak, jakbyśmy po wcześniejszym wciśnięciu pauzy, wznowili oglądanie całej historii. Może dla niektórych jest to raczej nieważny szczegół, jednakże dla mnie bardzo się on liczy. Spodobało mi się również to, że Sloane i James, których dobrze już poznałam na stronach Plagi samobójców nadal byli tacy, jak ich zapamiętałam. Nie chodzi mi tu o zmiany, jakie wywołał w nich program, bo takie oczywiście są, lecz jest to oczywiste po przeżyciu tego, czego oni doświadczyli. Mam tu na myśli to, że autorka dobrze ich sobie wykreowała i starała się, by wciąż byli tacy sami, by utrzymali swój charakter. No i teraz punkt kulminacyjny, czyli ta genialna fabuła. To, co przedstawiła tu Suzanne Young jest dla mnie wręcz mistrzostwem! Autorka wprowadziła wiele ciekawych i dobrze przemyślanych wątków. Początkowo skupiła się na samej ucieczce i współtowarzyszeniu buntownikom, jednakże dalsze wątki po prostu pobiły wszystko co było dotychczas. Widać, że Suzanne Young dobrze obmyśliła sobie całą koncepcję serii i trzymała się wyznaczonych przez siebie celów. Tak jak było to w przypadku Plagi samobójców, w Kuracji samobójców nie znajdziemy zbędnych opisów czy monologów, gdyż wszystko tworzy ze sobą wręcz idealną całość. Nie zawiodłam się również na stylu autorki, który był dokładnie taki, jak zapamiętałam go z pierwszej części serii. Czytało mi się wprost fantastycznie. Cały czas nie mogłam się oderwać od książki, gdyż bardzo chciałam wiedzieć, jak cała fabuła potoczy się dalej. Nie było ty nudy, cały czas coś się działo. Za takie coś Suzanne Young z całą pewnością zasłużyła sobie na ogromne brawa. Bardzo zaskoczyło mnie to, iż prócz głównego elementu książki, czyli samej Kuracji samobójców znajdziemy tu także bardzo ciekawy dodatek - Rehabilitacja, którego głównych bohaterem jest sam Michael Realm. A czego dotyczy ten fragment? Tego już wam nie zdradzę, gdyż nie tylko zdradziłabym wam przez to zakończenie, ale również pozbawiła was tej frajdy, jaka towarzyszyła mi podczas czytania Rehabilitacji. Bardzo rzadko zdarza mi się czytać dystopie. Powiem szczerze, że te idee jakichś tajemniczych chorób, czy co tam jeszcze możemy spotkać w powieściach tego typu, jakoś do mnie nie przemawiają. Jednakże, gdy tylko zobaczyłam okładkę Plagi samobójców wiedziała, że ta seria będzie inna i że muszę zapoznać się z historią Sloane. Po raz kolejny moja intuicja mnie nie zawiodła. Po prostu zakochałam się w całej tej fabule i czuję ogromny niedosyt, gdyż bardzo chciałabym zapoznać się już z Lekiem dla samobójców - trzecią książką z serii. Oczekuję od niej bardzo wiele i mam nadzieję, że się nie zawiodę i autorka nadal utrzyma tak wysoki poziom, jaki narzuciła sobie w Kuracji samobójców. Wam jak najbardziej polecam zapoznanie się z tą serią, jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z żadnym tomem, jak i z samą Kuracją samobójców, jeśli czytaliście już pierwszą część Programu. Uwierzcie mi, że jeśli tego nie zrobicie będziecie bardzo mocno żałować i ominie was kawał na prawdę genialnej lektury, obok której, po prostu nie można przejść obojętnie.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
[link]
Witajcie w świecie, (...) gdzie grasuje epidemia, gdzie wszyscy są zagrożeni zarazą. Poznajcie historię Sloane i Jamesa, którzy walczą o przetrwanie w obliczu szalejącej epidemii samobójstw. Śmierć wybiera sama...
W "Kuracji Samobójców" śledzimy dalsze losy Sloane i Jamesa, którzy podjęli próbę ucieczki przed chorobą i leczeniem, ale okazało się to trudniejsze, niż przypuszczali. Wszędzie jest niebezpiecznie, są poszukiwani przez Program. Nie dane im jest zagrzać nigdzie miejsca i spokoju na dłużej. Normalne życie nie jest im pisane. Wkrótce przyłączają się do grupy buntowników, których głównym celem jest obalenie rządów Programu.
Ale czy jest jakakolwiek szansa na zniszczenie Programu?
Czy tabletka, którą udało się zdobyć Sloane wpłynie na ich dalsze losy?
Czy wspomnienia potrafią narobić szkód, może nawet zabić? Odkopywanie wspomnień nie jest zabawą...
Suzanne Young na nowo zaskakuje. Bohaterowie - jeszcze bardziej buntowniczy, pełni energii i woli walki. Borykają się z przeciwnościami losu, ich miłość jest zagrożona, ale motywuje ich jednak do dalszych działań i jest szansą na nowe życie.
Czy jest sposób na powstrzymanie epidemii..?
James od pierwszego tomu zyskał moją sympatię, natomiast Sloane to typowa, schematyczna bohaterka - buntowniczka, która żyje w miłosnym trójkącie, nie potrafi zdecydować się na tego jedynego. Rzadziej wzbudzała we mnie podziw, niż irytację.
Jednak fabuła "Kuracji Samobójców" nie kręci się wokół tej dwójki. Suzanne daje nam szansę na głębsze poznanie historii innych bohaterów, tych drugoplanowych. I za to autorce przyznaję ogromny plus.
"Kuracja samobójców" wyróżnia się wśród innych młodzieżówek niesamowitą lekkością, całą tę historię po prostu się pochłania. Akcja toczy się tak szybko, że nie ma czasu na nudę! Oryginalna fabuła i niesamowity styl pisania zapewnił sukces. Nie mogę zdradzić w tej recenzji zbyt wiele, przecież nie chcę odebrać Wam przyjemności z czytania. Odkrywanie coraz to nowych faktów, dowiadywanie się nowych rzeczy, zbieranie informacji i przygotowania do buntu - musicie przeżyć to sami! Polecam Wam tę książkę, ba, musicie ją przeczytać! :) Izabela Nestioruk
Suzanne Young stworzyła serię książek poruszając jeden z najbardziej przygnębiających tematów – samobójstwa. Połączenie tego z fikcją literacką sprawiło, że seria „Program” jest naprawdę dobrą dystopią. W „Kuracji samobójców” śledzimy dalsze losy bohaterów, nie unikając nagłych zwrotów akcji, czarnych charakterów i pełnej napięcia fabuły. Autorka udowodniła, że można kontynuować serię na wysokim poziomie. (...)
„Program sprawił, że stali się innymi ludźmi. Uleczył ich, a równocześnie zniszczył.” Program powraca. Epidemia przedziwnej choroby, która prowadzi do samobójstw, poszerza się, i tym samym Program swoimi mackami sięga coraz dalej. Drastyczna terapia jaką muszą przejść młodzi ludzie przechwyceni przez agentów Programu, to nic w porównaniu z tym, co szykuje się dla „beznadziejnych” przypadków. Program wprowadza lobotomię, jako ostateczny krok w terapii. Program nie tylko pozbawia pacjentów wspomnień, teraz będzie pozbawiał ich również emocji.
Fabuła książki rozpoczyna się w momencie, w którym skończyła się poprzednia część. Sloane i James spotykają się z buntownikami, by do nich dołączyć. Wiedzą, że nie mogą nikomu ufać, nie czują się bezpieczni, gdy wciąż są ścigani przez Program. Muszą jednak trzymać się razem, by położyć kres Programowi i metodom jakie stosuje. Pojawienia się Realma sprawia, że Sloane przeżywa większe emocje, co niekorzystnie wpływa na jej zdrowie. Wspomnienia powracają i tyko cienka nić dzieli ją od szaleństwa. Sytuacja się pogarsza, gdy Program robi nalot na jedną z ich kryjówek… „Kuracja samobójców” to książka, która pochłania wszystkie myśli i odrywa od rzeczywistości. Przenosząc się do świata, gdzie co trzecia młoda osoba odbiera sobie życie, nie jest łatwym krokiem. Autorka tak napisała powieść, by nawet przez chwilę nie przewinęła się czytelnikowi myśl, by porzucić czytanie. Choć temat nie jest jednym z najszczęśliwszych, wśród melancholii i samobójstw odnajdujemy prawdziwe wartości i emocje, które towarzyszą nam do ostatniej strony. Suzanne Young utrzymała poziom i tym samym „Kuracja Samobójców”, jako kontynuacja serii, jest naprawdę bardzo dobrze napisana. Już na pierwszej stronie zaczyna się akcja, dzięki czemu nie mamy chwili wytchnienia. Niespodziewane zwroty akcji, zaskakujący bohaterowie to tylko niektóre czynniki wywołujące prawdziwą burzę emocjonalną.
„Czułam, jak pochłania mnie nicość. Stawałam się czarną dziurą, w której nie istniało nic poza rozterkami i poczuciem rezygnacji.” Bohaterowie „Kuracji samobójców” to niezwykle dobrze wykreowane postacie. Prócz osób z poprzedniej części, pojawiają się nowe, które wnoszą do powieści dużo tajemniczości i barwy. Pojawienie się twórcy Programu już samo w sobie przyprawia o gęsią skórkę, a niezwykle silna i odważna Dallas, sprawia, że pojawia się uśmiech na twarzy. Sloane i James po raz drugi przeżywają swoją miłość. Stają się silniejsi, lecz brak wspólnych wspomnień mąci im w głowach. Mają przecież tabletkę, która przywraca utracone wspomnienia, jednak to tylko jedna tabletka. Czy któreś z nich skorzysta z tego daru, czy też może przekleństwa?
Dużą niespodzianką dla mnie, jak i pewnie dla wszystkich czytelników, jest spis treści książki. Tak właśnie, spis treści, który sugeruje, że oprócz części drugiej „Programu” możemy przeczytać również dodatek do serii – „Rehabilitacja”. Liczy on około 60 stron i opowiada o Michaelu Realmie, który sześć miesięcy po tym, jak upadł Program, postanawia z pomocą przyjaciela, Jamesa, odszukać osoby, które skrzywdził działając jako tajny agent w Programie. Jest to bardzo miłe zaskoczenie. Wyobrażacie sobie mój zaciesz na twarzy, gdy już wiemy, że fabuła się kończy, czujemy to w kościach, ale coś nie gra, bo do końca zostało się jeszcze 60 stron. Przewracamy kartkę, a tam tytuł mini części książki. Oby więcej takich niespodzianek.
Książkę polecam wszystkim, którzy chcą zatopić się w dobrej lekturze. Nie musicie się martwić, mimo wszystko nie jest to dołująca książka, która w okrutny sposób pozbawia nas uśmiechu. To powieść, która pokazuje, że w każdej sytuacji trzeba być silnym, ufać swojemu instynktowi i nie poddawać się, choć wiemy, że szanse na wygraną są małe. Suzanne Young odwaliła kawał dobrej roboty i z niecierpliwością czekam na kolejną część „Programu”.
Kuracja samobójców to drugi tom fascynującej serii Program, poruszającej motyw tajemniczej epidemii, która skłania młodych ludzi do popełniania samobójstw. Po przeczytaniu jej pierwszej części - Plagi samobójców byłam oszołomiona tym, co udało mi się poznać na kartach powieści, jednakże po zakończeniu Kuracji samobójców jestem po prostu oczarowana, gdyż to, co tam poznałam niesamowicie mi się spodobało.
W Kuracji... poznajemy dalsze losy bohaterów, których zdążyliśmy poznać już podczas lektury Plagi samobójców. Na tym jednak się nie kończy, gdyż autorka wprowadziła tu wiele nowych i niezwykle ważnych dla całej fabuły bohaterów, jak chociażby samego twórcę programu - Artura Pritcharda. Bardzo spodobało mi się to, że tworząc drugą część Programu, autorka zaczęła ją dokładnie od tego samego momentu, na którym skończyła się jej poprzedniczka. Nie ma tam żadnego owijania w bawełnę i niepotrzebnych opisów. Czujemy się po prostu tak, jakbyśmy po wcześniejszym wciśnięciu pauzy, wznowili oglądanie całej historii. Może dla niektórych jest to raczej nieważny szczegół, jednakże dla mnie bardzo się on liczy.
Spodobało mi się również to, że Sloane i James, których dobrze już poznałam na stronach Plagi samobójców nadal byli tacy, jak ich zapamiętałam. Nie chodzi mi tu o zmiany, jakie wywołał w nich program, bo takie oczywiście są, lecz jest to oczywiste po przeżyciu tego, czego oni doświadczyli. Mam tu na myśli to, że autorka dobrze ich sobie wykreowała i starała się, by wciąż byli tacy sami, by utrzymali swój charakter.
No i teraz punkt kulminacyjny, czyli ta genialna fabuła. To, co przedstawiła tu Suzanne Young jest dla mnie wręcz mistrzostwem! Autorka wprowadziła wiele ciekawych i dobrze przemyślanych wątków. Początkowo skupiła się na samej ucieczce i współtowarzyszeniu buntownikom, jednakże dalsze wątki po prostu pobiły wszystko co było dotychczas. Widać, że Suzanne Young dobrze obmyśliła sobie całą koncepcję serii i trzymała się wyznaczonych przez siebie celów. Tak jak było to w przypadku Plagi samobójców, w Kuracji samobójców nie znajdziemy zbędnych opisów czy monologów, gdyż wszystko tworzy ze sobą wręcz idealną całość. Nie zawiodłam się również na stylu autorki, który był dokładnie taki, jak zapamiętałam go z pierwszej części serii. Czytało mi się wprost fantastycznie. Cały czas nie mogłam się oderwać od książki, gdyż bardzo chciałam wiedzieć, jak cała fabuła potoczy się dalej. Nie było ty nudy, cały czas coś się działo. Za takie coś Suzanne Young z całą pewnością zasłużyła sobie na ogromne brawa.
Bardzo zaskoczyło mnie to, iż prócz głównego elementu książki, czyli samej Kuracji samobójców znajdziemy tu także bardzo ciekawy dodatek - Rehabilitacja, którego głównych bohaterem jest sam Michael Realm. A czego dotyczy ten fragment? Tego już wam nie zdradzę, gdyż nie tylko zdradziłabym wam przez to zakończenie, ale również pozbawiła was tej frajdy, jaka towarzyszyła mi podczas czytania Rehabilitacji.
Bardzo rzadko zdarza mi się czytać dystopie. Powiem szczerze, że te idee jakichś tajemniczych chorób, czy co tam jeszcze możemy spotkać w powieściach tego typu, jakoś do mnie nie przemawiają. Jednakże, gdy tylko zobaczyłam okładkę Plagi samobójców wiedziała, że ta seria będzie inna i że muszę zapoznać się z historią Sloane. Po raz kolejny moja intuicja mnie nie zawiodła. Po prostu zakochałam się w całej tej fabule i czuję ogromny niedosyt, gdyż bardzo chciałabym zapoznać się już z Lekiem dla samobójców - trzecią książką z serii. Oczekuję od niej bardzo wiele i mam nadzieję, że się nie zawiodę i autorka nadal utrzyma tak wysoki poziom, jaki narzuciła sobie w Kuracji samobójców. Wam jak najbardziej polecam zapoznanie się z tą serią, jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z żadnym tomem, jak i z samą Kuracją samobójców, jeśli czytaliście już pierwszą część Programu. Uwierzcie mi, że jeśli tego nie zrobicie będziecie bardzo mocno żałować i ominie was kawał na prawdę genialnej lektury, obok której, po prostu nie można przejść obojętnie.